43-374 Buczkowice
ul.Spokojna 490
KONTAKT

Sympatia






::Ciekawostki

Zwyczaje hallowen? Jak ciąć dynie? Dynia a squash?

::Zwyczaje hallowen

Zwyczaje związane z tradycją Halloween zapoczątkowali Celtowie (grupa ludów zamieszkujących dzisiejsze tereny Anglii, Irlandii, Szkocji, Walii i północnej Francji), a dokładniej - pochodzą one z ceremonii celtyckich kapłanów, zwanych druidami, którzy sprawowali w pogańskiej Szkocji funkcje sędziów, lekarzy i magów. Czcili przy tym dąb i jemiołę, obserwowali gwiazdy, wierzyli w wędrówkę dusz. Święto Halloween obchodzone jest w wigilię wszystkich świętych, czyli 31 października. Zresztą nazwa Halloween pochodzi od angielskiego zwrotu "All Hallows", który oznacza mniej więcej tyle, co nasz zwrot "Wszyscy Święci". Warto też w tym miejscu dodać, że ponad 2 tys. lat temu 31 października był dniem, w którym świętowano potrójnie: żegnano lato, witano zimę i obchodzono święto zmarłych.

Zgodnie z wierzeniami Celtów pogański bóg śmierci Samhain w nocy z 31 października na 1 listopada uwalniał duchy zmarłych, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku. Wezwane przez boga śmierci dusze swoje winy odkupywały pod postacią zwierząt (najwięksi grzesznicy zamieniali byli w najmniejsze zwierzątka). Ponieważ to Samhain decydował o tym, czy dusza będzie błąkać się po ziemi, czy pójdzie do nieba albo do piekła, rodziny zmarłych składały mu dary z plonów zebranych podczas ostatniego roku. Aby odstraszyć złe duchy uwolnione przez boga śmierci, Celtowie podczas nocy Halloween palili na wzgórzach ogniska. Pozostałości tych wierzeń i praktyk są kultywowane do dziś w Szkocji i Irlandii, jednak do innych krajów tradycja świętowania 31 października przeniknęła jako czas gier, zabaw i wróżb. Jedną z form wróżbiarstwa było zanurzanie jabłek w baliach i wyławianie ich ustami. Ten, komu powiodło się to bez uszkodzenia jabłka zębami, miał zapewnione szczęście przez cały nadchodzący rok. Następnie obierano jabłko, a obierki rzucano poprzez ramię, szybko oglądając się za siebie - spodziewano się bowiem zobaczyć wyobrażenie przyszłego małżonka.

Halloween znamy głównie z amerykańskich filmów, w których rozwrzeszczana grupa przebranych dzieciaków, odwiedzając okoliczne domy, wyłudza słodycze. Ten zwyczaj ma również swoją historię: w pogańskiej Szkocji druidzi chodzili od zamku do zamku, czyniąc prawie to samo. Oni również żądali "poczęstunku", jakkolwiek w ich przypadku dotyczyło to... osoby młodej dziewczyny, która miałaby zostać złożona w ofierze bogu śmierci. Jeżeli wydana im młoda dziewczyna zyskała ich upodobanie, zapali świecę, którą wkładali do wyrzeźbionej głowy Jacka O-Lanterna, czyli tak popularnej dziś rzeźbionej dyni. Miało to wszystkich w zamku chronić przed śmiercią ze strony demonów. Rodzinę, która nie mogła spełnić żądań druidów, czekał czas trików, czyli sztuczek. Na drzwiach wejściowych do domu kapłani wieszali heksagram, co miało oznaczać, że złe duchy i demony mogą w najbliższą noc nawiedzać ten dom. Uderzenia i dźwięki muzyki wypełniały ciszę nocną, podczas której druidzi rozpoczynali swoją ceremonię.

W Europie zwyczaj ten zapoczątkowali irlandzcy farmerzy, którzy chodzili od domu do domu i zbierali żywność na święto Halloween. Dającym przepowiadali dobrobyt, a skąpcom biedę. W Anglii domowników o żywność prosili najbiedniejsi, a kiedy ludzie dali im trochę słodyczy, żebracy obiecywali im modlić się za zmarłych w rodzinie. Na Słowacji w zaduszkową noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczcić zmarłych, którzy mieli w tym czasie przychodzić do domu. Z kolei nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali świeczki. Kto nie mógł iść na cmentarz, zapalał w domu dla każdego zmarłego z rodziny po jednej świeczce. Brytyjczycy natomiast, by odgonić złe duchy, wrzucali do ogniska kamienie, warzywa i orzechy. W Niemczech rolnicy łamali pierwszą wiązkę siana, którą przynieśli do stodoły, wypowiadając słowa: "To jest pokarm dla zmarłych".

Stary irlandzki mit opowiada o mężczyźnie imieniem Stingy Jack (stingy - skąpy), który pewnego razu zaprosił diabła do karczmy. Przekonał go, aby przemienił się w 6 pensów, którymi miał zapłacić za wypity alkohol. Zamiast tego schował monetę do kieszeni, w której trzymał srebrny krzyż, co uniemożliwiło diabłu powrót do swojej postaci. Jack, zanim w końcu go wypuścił, kazał mu obiecać, że przez rok nie będzie chciał jego duszy. Podczas następnego Halloween diabeł znów spotkał Jacka, a ten zawarł z nim kolejną umowę na następny rok. Pech chciał, że Jack tego roku umarł, a ponieważ utrzymywał kontakty z diabłem, nie został wpuszczony do nieba. Poszedł więc do bram piekieł, ale i diabeł nie chciał go widzieć - ciągle obowiązywała ich przecież umowa. Jack jednak nie odchodził, ponieważ bał się otaczających go ciemności. Diabeł, chcąc się go pozbyć, podrzucił mu palący się węgiel z ogni piekielnych. Włożywszy go do niedojedzonej połowy ogromnej rzepy, którą miał ze sobą, Jack - dzięki światłu z tej jarzynowej latarni - rozpoczął swoją próżną wędrówkę w poszukiwaniu wiecznego miejsca zatracenia. Szkoci przywieźli tę opowieść do Ameryki, gdzie rzepę zastąpiła dynia. Odtąd w noc Halloween można spotkać lampiony będące podobizną Skąpego Jacka.

Powered by Mateusz Cichy